Podkład i maskara Wake Me Up od Rimmel

Hejka

Wiem, że już wiele się naczytaliście recenzji o tym duecie, jednak ja również zostałam Inspiratorką Rimmel i chciałabym pokazać jak te kosmetyki spisują się u mnie :) 

Zapraszam :)

Informacje od producenta

Ode mnie

Zacznijmy może od podkładu.... Podkład zamknięty jest w szklanej, przeźroczystej i specjalnie wyprofilowanej buteleczce z pomarańczową zatyczką i pompką. Pompka działa sprawnie, nie zacina się. 

Kolor - najjaśniejszy, 100 Ivory. 

Konsystencja - lekka, kremowa.

Zapach - przyjemny, przypomina zapach kremu nawilżającego. 

Tak podkład prezentuje się na dłoni...

Maskara posiada piękne metaliczno-zielone opakowanie. Wyglądem przypomina trochę maskarę Wonder'full o której pisałam TUTAJ. 

Po odkręceniu trzonka, możemy obejrzeć jak wygląda szczoteczka. Jest dosyć spora, o kształcie ósemki. Nie posiada silikonowych włosków. 

Kolor - czarny.

Konsystencja - raczej rzadka.

Zapach - świeży, ogórkowy.

Tak maskara prezentuje się na oku...

A tak wygląda całość na buzi :) 

Opinia

Po przetestowaniu obu produktów, muszę stwierdzić, że bardziej do gustu przypadł mi podkład. Nie należy on może do odcieni super jasnych (choć wybrałam najjaśniejszy odcień), ale na lato myślę, że jest w sam raz, jak nam się buzia trochę opali. 

Przejdźmy może do plusów i minusów obu kosmetyków.

Podkład przyjemnie pachnie i dobrze rozprowadza się na buzi, przy okazji nawilżając twarz. Przypomina mi trochę kremy BB, które bardzo lubię. Krycie zaliczam do średnich. Drobne niedoskonałości zakryje, z większymi niestety sobie nie poradzi. Jest to podkład rozświetlający, więc po roztarciu widać małe drobinki rozświetlające, które dodają cerze blasku i zdrowszego oraz młodszego wyglądu. Nie tworzy efektu maski, ani się nie roluję. Moim zdaniem wygląda bardzo naturalnie na buzi, co mnie do niego bardzo przekonało. Na plus zaliczę jeszcze zawartość witaminy C oraz filtru SPF 15, który chroni naszą buzię przed promieniami słonecznymi. I fajnie, że buteleczka jest przeźroczysta, bo możemy kontrolować poziom zużycia, no i że posiada wygodną pompkę :)

Dla niektórych minusem może być problem z dobraniem odcienia, bo jaśniejszego od tego już nie ma. Do wyboru jest 6 odcieni. 

Cena: około 39 zł (wzięta z wizaża).

Maskara średnio mi przypadła do gustu. Na pewno duży plus należy jej się za świetny, świeży zapach ogórka. Nie spotkałam jeszcze zapachowej maskary. Opakowanie też jest ładne. Problem zaczyna się u mnie podczas malowania, ponieważ ciężko trochę mi nią operować, żeby się nie zapaciać, a niestety lubi odbijać się na powiekach. Należy raczej do tych mokrych maskar, i niestety trochę skleja mi rzęsy. Muszę sporo się namachać, żeby je ładnie jakoś porozdzielać, więc i czasu więcej potrzeba na pomalowanie rzęs. Efekt jaki daje jest w sumie zadowalający, bo taki naturalny raczej. Ładnie wydłuża rzęsy i delikatnie je pogrubia. 

Możemy ją kupić w dwóch odcieniach, Black i Extreme Black, choć moim zdaniem za dużej różnicy po nich widać nie będzie :P 

Cena: około 35 zł (wzięta z wizaża).

Krótko podsumowując, na podkład jeszcze się pewnie skuszę, bo bardzo się polubiłam z nim, natomiast z tuszem, jak go wykończę, raczej się już nie spotkamy. 

A u Was jak się sprawdziły te kosmetyki? Jesteś z nich zadowoleni? :)