Ciąg dalszy fotorelacji z Majorki :)
Kolejnym miasteczkiem jakie zwiedziliśmy jest Capdepera. Mój się dowiedział, że organizowany jest tam jakiś pokaz, festyn czy coś w tym stylu, w klimacie średniowiecznym. Z racji tego, że mój też należy do bractwa rycerskiego musieliśmy tam pojechać :)
Niestety była to niedziela i mieliśmy trochę problem z dostaniem się do tego miasteczka. Najpierw autobusem pojechaliśmy do miasteczka Arta i tam musieliśmy czekać na kolejny autobus do Capdepery jakieś 1,5 h. Trochę się wynudziłam, bo musieliśmy cały ten czas siedzieć na przystanku, bo niestety autobusy jeżdżą tam jak chcą i baliśmy się, że przyjedzie za wcześniej i będziemy w dupie :P
Capdepera jest również niewielkim miasteczkiem. Tak wyglądają uliczki w miasteczku.
Z okazji tego pokazu, ludzie na balkonach wywieszali różne flagi i herby.
Tutaj się zaczynała cała impreza :)
Można było tam napotkać różne stoiska z jedzeniem, piciem, bądź jakimiś pamiątkami.
Piekli także świniaka :)
Oczywiście stoisko z żelkami :D Jedno z moich ulubionych :)
Jacyś grajkowie średniowieczni...
Można było kupić zabawki dla dzieci :P
Spotkaliśmy także yyyy... to chyba był pegaz? :P
Kolejne stoisku z jedzeniem.
Były także zwierzątka! :) Kucyki na których mogły sobie pojeździć dzieci. Kosztowały chyba 4 euro.
Zdecydowanie przydałaby mu się jakaś odżywka do włosów, bo miał bardzo suche włosy :P
Dróżka, która prowadziła na zamek.
Spotkaliśmy też jakiegoś błazna, który wymachiwał nożami :P ...
Panią z wężami :) ...
oraz znowu grajków tym razem z tańczącą Panią w niebieskich włosach :)
Widok z zamku na miasteczko.
Średniowieczny sprzęt :P
Było także stoisko z ptakami.
Niektóre były na prawdę słodkie :)
Na zamku było dość sporo ludzi.
Średniowieczny rycerz, których zwoływał ludzi chyba na jakiś pokaz.
Średniowieczne komórki :P Już wtedy były dotykowe telefony :D
i znowu wąskie uliczki.
Panie coś smażyły, ale nie wiem co to było :P
Byli także piraci i piracki wystrój sceny.
Można było kupić różne kolorowe naczynia.
albo zrobić wazon z gliny :)
Można było sobie także usiąść pod parasolkami i coś zjeść, albo napić się zimnego piwka :)
A tutaj już wracaliśmy na przystanek.
Jakaś księżniczka :)
Dziwiły nas niektóre oznaczenia na ulicach. Jak widać na przeciwko nadjeżdża samochód. Jakby na wyznaczonych miejscach stały samochody, raczej by się nie zmieścił żeby przejechać :P
I to koniec wycieczki po miasteczku Capdepera :)
Niedługo ciąg dalszy fotorelacji z Majorki :)
Stoisko z żelkami<3
OdpowiedzUsuńStoisko z żelkami chyba najciekawsze hehe :P
OdpowiedzUsuńZawiesiłam się na stoisku z żelkami <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie stoisko z żelkami :D nie no, normalnie nie mogę, ten wyjazd miałaś rewelacyjny jak tak dużo zwiedziłaś :)
OdpowiedzUsuńKochana, ale to jeszcze nie koniec :) jeszcze będzie kilka postów z fotorelacją :)
UsuńŚwietne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNie będę oryginalna mówiąc że stoisko z żelkami było najciekawsze, ale muszę to napisać :D
I kolejne świetne fotki :D Z tą odżywką dla grzywy kucyka to się uśmiałam :D
OdpowiedzUsuńhehehe :D ale na prawdę miał bardzo suche włosy :D :P hehe
UsuńWidoki są niesamowite :) Stoisko z żelkami to istny raj :D
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym zjadła całe stoisko :D
UsuńAle tam pięknie... Od zawsze marzy mi się wycieczka na Majorkę ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi tylko tego biednego świniaka :(
no szkoda, ale u nas niestety też się je świniaki :)
Usuńbardzo ładne miasto :) Tez bym chciała kiedyś tam pojechać! :)
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę podróży !:)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjecia i bardzo ciekawa fotorelacja! :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie wczoraj wróciłam z Majorki... Uwielbiam klimat tej wyspy, zawsze chętnie tam wracam :)
oo i jak tam po wyjeździe? :) Mnie także się podoba tamten klimat :)
UsuńŚliczne widoki :) Ja też chętnie bym się tam wybrała <3
OdpowiedzUsuńale to zdjęcie ze świniakiem mnie przeraża :(
ale jakim świniakiem? :P bo nie za bardzo rozumiem :P
Usuńaaaa chodzi Ci o tego to się na rożnie piekł ! :D ok :P hehe
UsuńW taką podróż to bym się wybrała, nie ma co :D
OdpowiedzUsuńsuper zdjęcia, malownicze miejsce, marzą mi się wakacje, relaks i odpoczynek połączony ze zwiedzaniem. szkoda, że ten prosiak nie zdążył zjeść jabłka.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za przemiłe odwiedziny :)
UsuńZapraszam częściej, ja będę tutaj wpadać systematycznie ;)
ja do Ciebie także z chęcią będę zaglądać :)
UsuńALEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE CIIII FAJNIE!!!!!!!!!!!!! :)))))))))))
OdpowiedzUsuństrasznie zazdroszczę ci wypadu w takie miejsce, jejku :(
OdpowiedzUsuńMajorka coraz bardziej mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńBardzo przystojny pegaz ;) Świetne zdjęcia zrobiłaś, można poczuć się jak na Majorce :)
OdpowiedzUsuńhehe no i jak gustownie rżał :D Bardzo się cieszę, że choć na chwilę mogłaś się tam przenieść :)
UsuńTe stare mury... Te widoki.. Ach..rozmarzyłam się <3
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Aż chciałoby się jechać na wakacje :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ale chciałabym tam pojechać :)
OdpowiedzUsuńAle tam ładnie :)
OdpowiedzUsuńA pięknie;) ale ja zatrzymałabym sie na stoisku z zelkami i koniec zwiedzania;)))
OdpowiedzUsuńhehehe no ja sobie kupiłam kilka rodzajów i z woreczkiem sobie chodziłam :D Ale dobre były tam jeszcze migdały prażone w karmelu to było świetne :) Szkoda, że u nas tego nie mogę znaleźć...
UsuńUwielbiam te miejsca, gdzie można zapoznać się bezpośrednio z życiem ludzi danego kraju, a nie tylko zwiedzać najważniejsze obiekty turystyczne. Autorka się śmiała, ale ja bym zakupiła takiego diabełka dla siebie :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię takie miejsca :) Ale fajnie, że akurat trafiliśmy na taki okres w którym są organizowane takie ciekawe pokazy :) I nie mam nic przeciwko takim diabełkom :D Bo ciekawie wygląda :D
Usuń